Jak co roku, pod koniec czerwca organizowany jest tzw. "Dzień Sportu". To właśnie wtedy uczniowie mogą zaprezentować energię, jaka drzemie w młodych ciałach, a nauczyciele mają okazję pokazać swoim pupilom, kto tak naprawdę rządzi w szkole.


Nie inaczej było w miniony wtorek 19.06. W naszej pięknej hali sportowej nauczyciele zmierzyli się z uczniami w porywającej grze w siatkówkę. Mecz był zacięty, z trudem można było śledzić piłkę latającą nad głowami zawodników jak polujący jastrząb. Pomimo wzmocnienia załogi pedagogów przez kilkoro nastolatków, to biegająca po drugiej stronie boiska drużyna uczniów otrzymała tytuł zwycięzców. Jednak mylił się ten, kto sądził, że na tym zakończą się emocje związane z tym dniem.
Dwie grupy. Osiem klas. Cztery piłki. Jeden cel - zwyciężyć za wszelką cenę. Mało kto spodziewał się takich emocji. Kolega na kolegę. Przyjaciółka na przyjaciółkę. Zbijak jest niewybaczalną i trudną grą. Trzeba do perfekcji opanować sztukę zwinności, szybkości oraz refleksu.
Klasy zostały podzielone na dwie grupy. W pierwszej znajdowali się reprezentanci 2D, 1C, 1A i 1B. Natomiast w drugiej byli to uczniowie z klas 2A, 2B, 1C oraz 1D. 1B razem z 2C wygrali najwięcej meczów w swoich grupach, dzięki czemu bić się mogły o zaszczytne miejsce pierwsze. Po wielu stoczonych bitwach na podium dumnie stanęły klasy: 1B z należytym miejscem trzecim, 1D z bardzo dobrym miejscem drugim oraz 2C z ciężko wypracowanym dumnym miejscem pierwszym. Zwycięskim drużynom przyznano pyszne nagrody oraz puchary i pamiątkowe dyplomy ufundowane przez Stowarzyszenie Przyjazna Edukacja. Jednak nie można nie pochwalić niekwestionowanej zdobywczyni tytułu Zawodnika Dnia - Aleksandry Nowackiej. To właśnie ona jako ostatnia schodziła z murawy boiska.
Czy taki dzień mógłby być jeszcze przyjemniejszy? Otóż mógł być i był! Pani prof. Elżbieta Reszelska zorganizowała pokaz łuczniczy na małej sali. Doświadczeni łucznicy: Jacek Baczkowski oraz pan Waldemar Demski demonstrowali wszystkim, czym jest samo łucznictwo, czym różnią się łuki oraz jak się z nich strzela. Dodatkową, poza ciekawym miniwykładem, atrakcją była możliwość, z której uczniowie chętnie skorzystali: każdy, kto chciał, mógł chwycić w ręce tę szlachetną broń i imitując przywdzianego w rajtuzy legendarnego łucznika z lasu Sherwood próbować strzelić w sam środek tarczy. A nie było to łatwym zadaniem.
Ach wakacje upragnione, wyczekane, wytęsknione! Smak wasz poczuliśmy dzisiaj i kto wie, może za rok również przyjdzie nam na was czekać w tak przyjemnych okolicznościach?

MID

fot. Aleksandra Stasik

 

 

  • 00
  • 01
  • 02
  • 03
  • 04
  • 05
  • 06
  • 07
  • 08
  • 09
  • 10
  • 11
  • 13
  • 15
  • 16
  • 17
  • 18
  • 19
  • 20
  • 21
  • 22
  • 23
  • 24
  • 26
  • 28
  • 29
  • 30
  • 31
  • 32
  • 33
  • 34
  • 35
  • 37
  • 38
  • 39
  • 40
  • 41
  • 42
  • 43
  • 44
  • 45
  • 46
  • 47
  • 50